Wiele krajów dotkniętych cięciami budżetu w związku z koronakryzysem tnie budżety przeznaczone na wydatki zbrojeniowe. Rosja jednak nie przestaje się zbroić. Prezydent Rosji Władimir Putin zadeklarował w niedzielę doposażenie marynarki wojennej w 40 nowych okrętów, a także w pociski nuklearne Cyrkon oraz drony podwodne Posejdon.
Deklaracja z ust prezydenta padła podczas obchodów dnia Marynarki Wojennej zorganizowanych w Petersburgu i Kronsztadzie. Podczas otwarcia Putin zapowiedział, że w ciągu ostatnich tygodni rosyjskie stocznie już rozpoczęły budowę kilku nowych okrętów. Docelowo w tym roku flota ma zostać wzbogacona 40 nowymi okrętami różnej klasy i przeznaczenia.
Zapewniając, że Rosja nie chce nowego wyścigu zbrojeń, oznajmił także że flota rosyjskich okrętów ma zostać zaopatrzona w najnowocześniejszy sprzęt. Chodzi tu m.in. o pociski manewrujące Cyrkon z głowicami nuklearnymi, a także podwodne drony Posejdon. Mają one posiadać napęd atomowy, także dysponując głowicami nuklearnymi.
Dlaczego Rosja się zbroi?
Dozbrojenie rosyjskiej armii w najnowocześniejsze technologie ma dać jej przewagę oraz powiększyć jej zdolności walki. Ministerstwo obrony podało komunikat, że prace nad tymi rozwiązaniami są w fazie testów i niebawem powinniśmy poznać datę wdrożenia ich w armii.
Przypomnijmy, że prace nad pociskami Cyrkon trwają od wielu miesięcy. System ma opierać się o pociski przeciwokrętowe zdolne do lotu z prędkością 9 machów i zasięgiem do 1000 km. Mają one być przystosowane do walki z okrętami zarówno nawodnymi jak i podwodnymi.
Koncepcja systemu powstała w 2011 roku i nadal jest w fazie testów. Od wielu komentatorów na przestrzeni lat płynie wniosek, że system ma być odpowiedzią na Amerykańską Tarczę Antyrakietową rozmieszczoną w Europie. Oczywiście system ma służyć przede wszystkim odpieraniu potencjalnych ataków.
Generał Wiktor Bondariowa, były dowódca wojsk powietrzno-kosmicznych powiedział, że system będzie „jednym z ważniejszych narzędzi powstrzymywania”. Specjaliści szacują, że przy tych prędkościach pocisków i ich zasięgu mogłyby one razić nawet umieszczone głęboko w lądzie cele, operując nadal na wodach neutralnych.
Jak widać Rosja się zbroi i nie zamierza zwalniać tempa w tym zakresie. Najwidoczniej sytuacja ekonomiczna związana z niskim popytem na ropę, problemami z Nord Stream 2 i ogólnoświatowym kryzysem nie pokrzyżują jej planów rozwoju armii.
Napisz odpowiedź