PKO BP Ekstraklasa. PGE Stal Mielec podejmowała dziś na własnym stadionie Wisłę Kraków. Wynik meczu 7. kolejki dla wielu może stanowić zaskoczenie. Osłabiona Wisła urządziła sobie kanonadę i chyba chciała pobić rekord najwyższej wygranej w Ekstraklasie w XXI wieku. Stal momentami wyglądała bezradnie.

Był to wyjątkowy mecz dla Artura Skowronka – szkoleniowca krakowian. Z niezłymi skutkami pracował on bowiem w Stali w latach 2018-2019. Przed spotkaniem przyznał jednak, że nie będzie to dla niego ułatwieniem, gdyż od czasu jego pracy zespół gospodarzy mocno się zmienił.

Dziś biało-niebieskich poprowadził Maciej Serafiński – drugi trener. Pierwszy szkoleniowiec, Dariusz Skrzypczak, otrzymał bowiem pozytywny wynik na COVID-19, tak jak kilka innych osób ze sztabu i pracowników Klubu. Młody szkoleniowiec tego meczu nie zapamięta najlepiej. Mielczanie otarli się bowiem o rekord najwyższej porażki w lidze ostatnich lat. Na szczęście Wiślakom nieco siadło tempo po bramce numer 6.
Stal Mielec – Wisła Kraków. Spora niespodzianka w Mielcu, omal nie padł rekord
Po sensacyjnej wygranej z Piastem Gliwice 3-2, Stal Mielec była bardzo zdeterminowana, by zaliczyć drugie z rzędu i drugie w ogóle zwycięstwo w tym sezonie Ekstraklasy. Zakładano, że Wiślacy nie będą mieć łatwej przeprawy na Podkarpaciu. Wynik był jednak wielką niewiadomą, nawet kursy u bukmacherów stały na wyrównanym poziomie. Tym bardziej, że obie ekipy przystąpiły do spotkania z ujemnym bilansem bramkowym i niezbyt imponującym dorobkiem punktowym. Spodziewaliśmy się więc wyrównanego meczu. „Biała gwiazda” odpaliła jednak – mimo osłabień – w najmniej spodziewanym momencie. Zaskoczony był nawet co-komentator tego spotkania – Grzegorz Mielcarski.
Nie przypominam sobie, a komentowałem już mecze Stali, żeby ktoś tak dominował w Mielcu, jak dziś robi to Wisła – powiedział już w 30. minucie zdumiony Mielcarski.
Stal Mielec przegrała aż 0-6, trzy gole tracąc już w ciągu pierwszych 40 minut. Z dobrej strony pokazał się nowo pozyskany przez Wisłę Kraków Brown Forbes, który premierowego gola mógł strzelić już w pierwszym kwadransie. Tradycyjnie jednak, kapitalnie w bramce mielczan spisywał się Rafał Strączek. Przy kolejnych strzałach miał już niewiele do powiedzenia. W drugiej połowie Wisła również nie miała litości. Nieco ponad minutę po rozpoczęciu gry, na listę strzelców wpisał się Yeboah. W 53. minucie zrobił to po raz drugi. Trzy minuty później gola dołożył Plewka. Na szczęście dla Stali, po te zawierusze mecz nieco się wyrównał. Gospodarze zaczęli próbować budować akcje w ofensywie, jednak nie udało się zdobyć choćby honorowej bramki.
PGE FKS Stal Mielec – Wisła Kraków 0:6 (0:3)
11. Frydrych, 29. Brown Forbes, 39. Chuca, 47. Yeboah, 53. Yeboah, 56. Plewka
Stal Mielec: Strączek – Getinger (46. Prokić), Błyszko, Kościelny, Flis (76. Żyro) – Matras, Urbańczyk, Forsell (60. Wróbel), Domański (46. Sus) – Tomasiewicz, Tomczyk (65. Zjawiński).
Rezerwowi: Gliwa – Żyro, Prokić, Stasik, Sadłocha, Sus, Wróbel, Dadok, Zjawiński.
Wisła Kraków: Lis – D. Abramowicz, Sadlok, Frydrych, Szot – Chuca, Basha (89. Hoyo-Kowalski), Plewka, Silva (79. Michał Mak) – Yeboah, Brown Forbes (71. Bećiraj).
Rezerwowi: Buchalik – Klemenz, Michał Mak, Bećiraj, Hoyo-Kowalski.
Napisz odpowiedź